Ale miała rację co do problemów, które stały przed nimi, tego
była pewna. Małżeństwo tylko je ujawni, niczego nie rozwiąże samo z siebie. an43 455 - Z czego będziemy żyć? Jeśli się pobierzemy, to nie będziesz już mógł ścigać bandziorów po całym Meksyku, każdego dnia narażać się na śmierć... Przerwała. Wolała nie rozwijać tego tematu. - Nie wiem, co jeszcze mógłbym robić, ale coś znajdę. Nie było chyba zbyt wielu ofert pracy dla emerytowanych łowców nagród ani dla byłych płatnych zabójców. Nie mogła jakoś wyobrazić sobie Diaza siedzącego w biurze ani Diaza wykonującego jakąkolwiek pracę wymagającą kontaktu z klientami. Dobre pytanie: właściwie co on mógłby robić? No i proszę, myślała o przyszłości. Wszystko działo się zbyt szybko, a ona przecież nawet nie stanęła jeszcze porządnie na nogi. - Nie mogę powiedzieć „tak" - westchnęła. - Jeszcze nie. Mamy zbyt wiele problemów do rozwiązania. Pocałował ją znowu, zamykając oczy i przyciągając Millę do siebie. - Nigdzie się nie wybieram. Może zapytam cię w następnym roku. Podniósł się, unosząc Millę w ramionach i kierując się ku drzwiom do domu. Dziesięć minut później, gdy Diaz leżał przy niej, Milla uświadomiła sobie, że jest grudzień. Następny rok zaczynał się za trzy tygodnie. an43 456 -30- - Mamo! Thane niszczy mi pracę domową! Każ mu przestać! Milla zamieszała sos do spaghetti i rzuciła zmęczone spojrzenie w stronę pokoju, skąd dochodziły coraz głośniejsze krzyki. - James! Zabierz Thane'a, przeszkadza Linnei! Nie musiała powtarzać. Wrzaski przybrały na sile, najwyraźniej ojciec właśnie odrywał małego Thane'a od lekcji jego ośmioletniej siostry Już po kilku minutach zapadła błogosławiona cisza, przerywana tylko sporadycznymi pomrukami niezadowolenia Linnei, która musiała przepisać kilka stron. Diaz pojawił się w holu z uwieszonym na szyi rozchichotanym Thaneem. - I co mam z nim teraz zrobić? - Coś. Pobaw się z nim albo przywiąż do krzesła. Wymyśl coś. Sześcioletnia Zara siedziała przy kuchennym stole, pilnie ćwicząc pisanie literek, starając się, by wychodziły jej same piękne i kształtne. - Nie będzie mu się podobało to wiązanie - powiedziała ze śmiertelną powagą w czarnych oczkach. - Przecież tylko żartowałam, kwiatuszku. Z trójki ich dzieci Zara była najbardziej podobna do Diaza, poważna i zawsze skupiona. Linnea była błyskotliwa i pewna siebie, zawsze wychodząca naprzeciw wyzwaniom - podczas gdy Zara stała z boku i obserwowała wszystko uważnie. Milla uspokajająco przytuliła