chciałbym dać ci coś więcej niż kilka niespodzianek... może
chciałbym ofiarować ci cały świat? Shey prychnęła szyderczo. - Nauczyłeś się tego na pamięć z jakiejś książki? Jeśli tak, to pudło. To na mnie nie działa. Łgała jak z nut. Jego ostatnie słowa poruszyły ją do głębi, ale nigdy się z tym przed nim nie zdradzi. Tanner już i tak za dużo wie. - Nic nie szkodzi. Twój uśmiech był wart wszystkie pieniądze. - Wcale się nie uśmiechnęłam! - obruszyła się. Chyba tego nie zrobiła. Wprawdzie miała zawiązane oczy, ale panowała nad mimiką... chyba? Ten książę wytrącał ją z równowagi. Musi zachować czujność. Intuicja podpowiadała jej, że Tanner obmyślił jakiś niebezpieczny plan, który ma osłabić jej wolę. - Jesteśmy na miejscu - rzekł nieoczekiwanie i auto zatrzymało się. Tanner pomógł jej wysiąść. - Mogę już zdjąć przepaskę? - Jeszcze chwilkę. Nie do końca wiedziała, czemu pozwoliła mu się prowadzić. Przecież mogła się szarpnąć. Czuła, że gdzieś wchodzą. - Teraz już mogę? Tanner odsłonił jej oczy. - Pomyślałem sobie, że urządzimy sobie piknik Shey rozejrzała się wokół. Ogromny, wyłożony lustrami hol, w oddali imponujące, zakręcone schody. Od razu zorientowała się, gdzie się znajdują. - Piknik w takim miejscu? Przecież jesteśmy w operze. Wiekowy budynek teatru niedawno przeszedł generalny remont. Shey miała wykupiony karnet i regularnie przychodziła na koncerty symfoniczne, więc mimowolnie kibicowała wszystkim pracom modernizacyjnym. - Wiesz, pierwszy raz byłam tutaj z wycieczką szkolną - zamyśliła się. - Oglądaliśmy wtedy „Giselle". Do dziś pamiętam, jakie wrażenie wywarł na mnie tamten spektakl. To było niesamowite przeżycie. Nie mogłam oddychać. Tamtego dnia zakochałam się w balecie i w muzyce klasycznej. - Wiem, jak to jest, gdy człowiek nagle się zakochuje - rzekł Tanner , a jego głos zabrzmiał dziwnie miękko, niemal pieszczotliwie. - Tanner - zaczęła Shey, ale nagle urwała. Nie była pewna, co chce mu powiedzieć. - Słucham - powiedział zachęcająco, prowadząc ją do schodów. - Zjemy razem kolację, a potem porozmawiamy. Musimy. Na pewno powie jej, że wyjeżdża. No i dobrze. Tanner jest księciem i ma swoje obowiązki. Jego kraj z utęsknieniem czeka na powrót następcy tronu. Bardzo dobrze, nich już wraca do domu, bo każdy wspólnie spędzony dzień sprawia, że dla niej rozstanie będzie coraz trudniejsze. A więc dzisiejszy wieczór to wieczór pożegnalny. Może nawet dojdzie do pożegnalnego pocałunku. I na tym sprawa się zakończy. Tanner wróci do siebie, a Parker zostanie